Stacja przystanęła. Pociągi nie kursują. Tegoroczne wakacje powoli przechodzą do historii, a na stacji cisza przerywana burzami niepokojów i trosk. Zdrowie jest tak ważne, człowiek nie zdaje sobie sprawy jak ważne dopóki nie dopadnie go coś co powala na kolana. A wtedy wątpliwości, czasem nawet utrata wiary.
Ale życie trwa...
Pomidorki obrodziły i w tym roku, dumnie prezentują się na balkonie
Dużo nauczyłem się przez ten czas w kuchni, pod okiem Smyka potrafię już zrobić co nieco:) - a tu zapiekanka ryżowo-warzywna z latającym selerem (jak się ściera seler na tarce to drobinki wszędzie się rozsypują:)
Na naszym balkonie zadomowiła się Pani Pająkowa - a konkretnie samica Krzyżaka ogrodowego. Obserwowaliśmy jak tka piękne, regularne sieci w rożnych częściach balkonu, jak szybko podbiega do złapanych obiadków i zręcznie je zasysa:), ech niezłe bydle z tej kobitki;) No ale jak przeczytaliśmy w mądrych pismach o tym ile będziemy miec nowych, małych domowników na wiosnę, Pani Pająkowa komisyjnie została z domu wydalona, tzw. poszła do słoiczka, a potem na trawke - życzymy jej udanych łowów i mnóstwo małych skurczybyków:)
A nasza Hoja Piękna poczuła miętę do Franka:))))) Franek to ksywa naszego pierwszego badyla jaki kupiliśmy do domu. Ta Hoja to może i jest Piękna ale brzydula z niej, że hej - zatoczyła swe macki wokół Franka i teraz czekamy co z tego będzie:)
Tak więc życie toczy się swoim normalnym rytmem, toczy ten swój garb uroczy, oby w spokoju. Jak mawiają Wolkanie "Live long and prosper" :)